Żniwa od zarania dziejów były czasem wytężonej pracy i wysiłku. Żniwa są ukoronowaniem całorocznej pracy rolnika. Dawniej żniwa zaczynały się dużo wcześniej i w zależności od pogody przypadały na połowę lipca. Prace żniwne zaczynano w sobotę, czyli w dzień poświęcony Matce Boskiej. Najpierw rozlegał się dźwięk klepanych kos. Do tego celu służył specjalny drewniany stołeczek z metalową babką. Na żniwa udawali się wszyscy, całymi rodzinami. Zabierało się ze sobą, konwie z zimną wodą i suchy prowiant. Gospodarz wchodził w łan zboża, po czym żegnał się szerokim łukiem. Żniwa zaczynały kobiety, zawsze pierwszą wiązkę kosiły poświęconym sierpem. Pierwsze kłosy układano w kształt krzyża. Zawsze pierwsze kosiło się żyto. Gospodyni tuż za kosiarzem, podbierała odkładający się pokos i skręcała powrósła z garści skoszonego zboża. Młodzi kosiarze nazywani byli wilkami lub frycami. Musieli utrzymywać tempo pracy, przy ścinaniu zboża nie mogli zmarnować ani jednego kłosa. A gdy początkujący kośnik narobił strat musiał się wykupić, mocną gorzałką. Po skoszeniu wyznaczonego kawałka pola, wszyscy obecni zestawiali zżęte i powiązane w snopki zboża w sztygi. Połacie kłującego w nogi rżyska, obstawione szeregami sztyg, to właśnie symbol żniw z dawnych lat. Serdeczne podziękowania za udział i przygotowanie do wydarzenia składam pani Teresa Żuchowska, Agnieszka Czajkowska, Hanna Grochocka, Ania Kryst, Agnieszka Krzysztof Rzymkowscy, Patrycja Kowalewska, Aneta Kornacka, Aleksandra Kalinowska, Foto Mariusz Studziński. Sponsorem wydarzenia był Andrzej Pączkowski właściciel firmy Agroekspert.
Tekst i zdjęcia udostępnione przez Sołectwo Złotopole.